Pewnie nie jedna z was o nim słyszała. ShinyBox kusił mnie
od bardzo dawna, jednak zawsze coś nie dawało mi spokoju. A może mi nie
spodobają się kosmetyki, a może to wcale nie jest takie super? Jednak w końcu
się skusiłam i mam ShinyBox Sierpień 2015! Mimo różnych opinii w sieci, że
firma robi coraz mniej ciekawe pudełka kupiłam i jestem zadowolona. Wiem że w
pobliżu nie mam tych marek, na buszowaniu po stronach marek też mam niewiele
czasu, a tu?
Zamawiasz pudełeczko za pośrednictwem strony internetowej
ShinyBox i paczuszka niespodzianka i to prosto do domu ;)
Wracałyśmy ze spaceru i spotkałyśmy się pod klatką, oczywiście piękne pudełko było okupowane przez dłuższą chwile przez moje pociechy
Pudełko zawiera sześć produktów pełnowartościowych w tym
dwie nowości wchodzące na polski rynek i gratis – próbkę. A oto i one:
MOKOSH - Kosmetyczny olej lniany / 100ml: Olej zawiera
niezwykle dużą liczbę naturalnych przeciwutleniaczy, chroniących organizm przed
wolnymi rodnikami, a także nienasycone kwasy tłuszczowe. Olej nawilża, odżywia
i spowalnia starzenie skóry, wzmacnia włosy i paznokcie, jak również można go
stosować do pielęgnacji delikatnej skóry dzieci.
Olej ma wiele zastosowań, ja póki co wypróbowałam go na
włosy i sprawdził się świetnie. Jak i natłuściłam nim skórę. Zapach nie jest
zachwycający, ale tak już jest. Liczy się efekt, a ten jest zachwycający! Ponad
to ma bardzo wygodne opakowanie z pipetką która pozwala na użycie odpowiedniej
ilości produktu nie marnując go. Jest bardzo wydajny.
YASUMI – Maseczka regenerująca na noc / 30ml: Maska na noc z
kwasem hialuronowym i argireliną to kosmetyk o wyjątkowych właściwościach
regenerujących, odżywczych i przeciwstarzeniowych. Po zastosowaniu maski skóra
jest nawilżona, zregenerowana, jędrna i zauważalnie gładsza. Maska jest idealna
do stosowania dla każdego rodzaju cery.
Jestem bardzo mile zaskoczona tym produktem. Jedna cienka
warstwa na twarz, szyje i dekolt wystarczyła aby moja skóra była delikatnie
nawilżona, gładka i odżywiona. Ma przyjemny zapach konsystencje lekką sorbetową
i jest bardzo wydajny
SYLVECO – Lipowy płyn micelarny / 200ml: Delikatny i
jednocześnie skuteczny, hypoalergiczny preparat, który dokładnie oczyszcza
skórę. Zawiera ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej, który wykazuje działanie
nawilżające i osłaniające, zwiększa elastyczność i sprężystość oraz odporność
skóry na utratę wody.
Zwykle podchodzę z rezerwą do naturalnych płynów
micelarnych. Nie każdy zmywa dobrze makijaż i nie raz trzeba się mocno
natrudzić aby uzyskać zamierzony efektu. Tutaj obyło się bez pocierania,
miliarda wacików kosmetycznych i zużytej połowy buteleczki. Z makijażem
poradził sobie perfekcyjnie! Ale… po chwili niestety odczuwałam dyskomfort w postaci
ściągania skóry w skali 7/10 szczególnie w okolicy oczu, policzków i ust.
LIV DELANO – Krem - sorbet do rąk Oriental Touch /75gr: Krem
intensywnie nawilża skórę rąk. Zawiera naturalne składniki takie jak organiczne
oleje sojowy i lniany, kwas hialuronowy, proteiny migdałów czy wyciąg z
wodorostów. Kosmetyk koi delikatną skórę rąk, dając przyjemne uczucie świeżości
i komfortu. Szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia tłustości.
W tej kwestii jestem bardzo wymagająca. Krem do rąk musi być
odżywczy, regenerująco, mocno nawilżający, a przy tym nie pozostawiać tłustej i
klejącej się warstwy. Wykonuję dużo zajęć gdzie moje ręce muszą być czyste i
nie zostawiać śladów. Ten krem właśnie taki jest. Na moich dłoniach została
leciutka, jedwabista maska, niczym przeciągnięcie materiałem ale nie tłusta
warstwa. Poza tym krem pachnie delikatnie i słodkawo miętą, taki świeży, letni
zapach ;) Dla mnie spisuje się na 6!
SILCARE – Lakier do paznokci The Garden of Colour Mini / 9ml: Lakiery The Garden of Colour Mini to przede wszystkim najwyższej jakości lakiery do paznokci o doskonałym nasyceniu koloru, gęste i idealnie kryjące. Mini to również kolejna historia na Twoich paznokciach, paleta wykwintnych i szykownych barw sprawi, że każdy dzień będzie dla ciebie wyjątkowy.
Oczywiście jak na lakieromaniaczkę przystało musiałam od razu wypróbować. Lakier kryje tradycyjnie po dwóch warstwa, ma wąski pędzelek i bombowo się rozprowadza. Nie zauważyłam żeby był gęsty. Jestem mile zaskoczona kolorem – jest to intensywny i mocno nasycony kolorem pomarańcz z domieszką czerwieni. I nie uwierzycie! Nie posiadałam podobnego koloru w swojej kolekcji! Kolor bombowo komponuje się z lekką opalenizną. W pudełkach występowały jeszcze zamiennie lakiery Ingrid Cosmetics.
SILVERTATTOO – Zestaw tatuaży ozdobnych: Zestaw wyjątkowych
tatuaży od Silvertattoo pozwoli Ci skomponować niepowtarzalną kreację, która w
niebanalny sposób ozdobi Twoje ciało. Do pudełek ShinyBox zaprojektowana
została specjalna, limitowana edycja tatuaży, inspirowana sztuką zdobienia
ciała mehendi.
Tatuaże są bardzo modne w tym roku. Szkoda że wakacje się
kończą, choć ma być podobno jeszcze piękny wrzesień ;) Na pewno wypróbuję. ;)
SKIN79 – Krem BB /próbka: Krem BB, czyli wielofunkcyjny
kosmetyk o precyzyjnie dobranej kompozycji składników. Dzięki oryginalnej,
azjatyckiej pielęgnacji, odkryjesz sekret nieskazitelnie pięknej i zadbanej
skóry.
Próbeczka na raz i od razu poszła w ruch. Konsystencja
lekka, delikatna ale nie lejąca. Świetnie się rozprowadza i wtapia w skórę
pozostawiając uczucie lekkości, nawilżenia i gładkiej cery. Delikatnie
koloryzuje. Utrzymuje się przez cały dzień i nic nie trzeba poprawiać. To nie
pierwszy mój krem BB, ale z niewielu byłam tak zadowolona. Jedynym minusem dla
mnie w tej chwili jest odcień, który kompletnie nie pasował do mojej opalenizny
i wyglądałam jak mały wampir. Musiałam poprawić bronzerem. Na pewno się skuszę
na niego w późniejszym czasie ;)
Ponad to rabaty ;) Jestem bardzo zadowolona, że w końcu się
skusiłam na ShinyBox i na pewno nie jest to moje ostatnie pudełeczko. Miło jest
przetestować kosmetyki, znaleźć coś nowego i innego niż zwykle. Z
niecierpliwością wyczekiwałam kiedy nastąpi wysyłka i z ekscytacją otwierałam
pudełko, bo mimo facebookowych podpowiedzi nie łatwo było odgadnąć co dokładnie
będzie w pudełku.
A wy skusiłybyście się na takie pudełeczko?
Może kiedyś już
to zrobiłyście?
Jakie są wasze opinie?